sobota, 15 marca 2008

Antoni Poznański


Antoni ,to mój dziadek.Ojciec mego taty.w zasadzie to On powinien tu o dziadku Antonim pisać.
Póki co ja zacznę, potem każdy może dopisać,podzielić się wiadomościami,anegdotami...A na razie kilka Jego-Bogumiła -słów:

.Antoni - W życiu wykonywał wiele zawodów:pracował w fabryce u swego ojca(Andrzej?),
w palarni kawy(cykorii?).Był kierowcą autobusu,prowadził kino objazdowe,pracował w kużni,a od
22 roku rozpoczął działalnośc jako zawodowy fotograf.
Jakim cudem znalazł się w Blachowni,nie wiadomo.Tu mieszkała moja przyszła mama...

To ciekawe,bo Jerzy też wspomina o palarnii bodajże cykorii...
A ja dziadka Antoniego znam tylko z nielicznych opowiadań babci Weroniki i taty-Bogumiła.
Co ja z tego pamiętam?W zasadzie tylko jedno przychodzi mi teraz do głowy-Jego samochód
Dixi.Babcia mówiła ,że gdy pewnego razu pojechali tym samochodem na zabawę,to babcia wróciła osobno a auto dziadka ciągnęły ...krowy.

No cóż niewiele tego - może tato-dorzucisz... No i to dalszy ciąg opowieści taty:
Prawdopodobnie w czasie swoich wojaży po Śląsku z aparatem/bywał
też na G.Śląsku min.i w Lublińcu,gdzie poznał p.Kyris,właścicielkę
zakładu fotograficznego,który przejął w r.45/poznał najpierw ojca
babci Weroniki,JÓzefa,który pracował w fabryce w Blachowni w emal-
ierni.Dalszy ciąg tej znajomości już znamy.Tu poznał babcię,spodobała mu
sie itd.Ciekawi nas jednak ciąg dalszy dot.wesela.Nigdzie nie ma
sladu /zdjęć/ uroczystości,dokumentów.Musimy zasięgnąć info.z kościoła
w Blchowni.Czy był ten ślub? Dzidek z Mietkiem też się nad tym
głowili.Babia w czasie pobytu w Niemczech na robotach miała ponoć
niemieckiego absztyfikanta,który chciał się z nią żenić.Mielibyśmy
dziś pochodzenie...(?).


Brak komentarzy: